„Ponowne skupienie się Stanów Zjednoczonych na ich fundamentalnych interesach oraz narastający konflikt z Chinami mają wpływ na Europejczyków. (...) Koncepcja strategiczna NATO musi w większym stopniu uwzględniać interesy Europy, takie jak konieczność kontynuowania walki z terroryzmem” – powiedział Le Drian. „Stany Zjednoczone (...) rezygnują z wielkich militarnych inicjatyw ekspedycyjnych za granicą” – dodał.

Francuski minister spraw zagranicznych podkreślił, że wyjście sił USA z Afganistanu nie oznacza schyłku Ameryki, choć upadek rządu afgańskiego prezydenta Aszrafa Ghaniego, jego ucieczka i błyskawiczne rozbicie przez talibów regularnej armii stwarza wrażenie porażki.

Przejęcie władzy przez talibów w Afganistanie wywołało debatę w Niemczech i Wielkiej Brytanii na temat roli Europy w Sojuszu Północnoatlantyckim - przypomniał szef dyplomacji.

Zapytany, jakie stanowisko zajmie Francja, jeśli Rosja i Chiny uznają rząd talibów, Le Drian odpowiedział, że Paryż uznaje państwa, a nie rządy. „Talibowie siłą przejęli władzę w Kabulu i nie ma mowy o uznaniu tej władzy. Oczekujemy od nich spełnienia zobowiązań. Jest to również stanowisko G7 i UE” – wyjaśnił.

Reklama

Le Drian przypomniał, że Francja z wyprzedzeniem przygotowywała ewakuację osób z Kabulu. „Gdy tylko stało się oczywiste, że Amerykanie wycofują się, między wiosną a lipcem, repatriowaliśmy 623 agentów i ich podopiecznych. Od 2014 roku repatriowano również ponad 800 osób, które pomagały wojsku. Wypełniliśmy i nadal będziemy wypełniać swój obowiązek wobec tych, którzy pozostali w Afganistanie” - oznajmił.

„Dzięki transportowi lotniczemu i odważnej akcji wszystkich naszych francuskich zespołów udało nam się repatriować ponad 2,8 tys. osób, w tym ponad 2,6 tys. Afgańczyków, którym groziło niebezpieczeństwo z powodu wykonywanego zawodu lub wcześniejszej współpracy z francuskimi instytucjami” – kontynuował Le Drian.

Przyznał, że nie powiodła się próba zbudowania ładu w Afganistanie. „Lekcja z Afganistanu jest taka, że nie można narzucić sposobu rządzenia krajem z zewnątrz, jeśli to nie ma szerokiego poparcia narodu i jego klasy politycznej” – dodał.

Le Drain prognozuje, że może dojść do zbliżenia między rządem talibów a Chinami i Rosji, ponieważ państwa te nie chcą, by Afganistan stał się bazą dla terroryzmu.

„Musimy nadal dążyć do rozmów z tymi dwoma krajami, zwłaszcza w Radzie Bezpieczeństwa. Jak dotąd krajem, który najbardziej czerpie korzyści z tej nowej sytuacji jest Pakistan. Od czasu powrotu talibów zdobył lepszą pozycję strategiczną zwłaszcza w odniesieniu do Indii” – uznał Le Drian.

Dodał, że z Afganistanu będzie chciało teraz wyemigrować około 500 tys. osób. Ocenił ponadto, że w Afganistanie popełniono wiele błędów, a największym było uwolnienie 5 tys. więźniów, na mocy decyzji ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa, co wzmocniło szeregi talibów. Drugim najpoważniejszym błędem była wiara Zachodu w liczne zapewnienia talibów o pokojowym przejęciu władzy i dotrzymywaniu obietnic, a trzecim - przeszacowanie siły prozachodnich władz Afganistanu.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)