"Dziś po razy pierwszy od początku okupacji ukraińskiego półwyspu sprawa ta jest podejmowana na najwyższym szczeblu międzynarodowym" - stwierdził Zełenski, witając 46 delegacji uczestniczących w wydarzeniu.

Prezydent przekazał, że po aneksji Rosja trzykrotnie zwiększyła swoją obecność wojskową na półwyspie, który jest teraz "bazą wojskową" i terytorium, gdzie systemowo łamane są prawa i wolności ludzi.

Okupacja Krymu stawia pod znakiem zapytania efektywność całego międzynarodowego systemu bezpieczeństwa, w tym zasad integralności terytorialnej i nietykalności granic - oświadczył szef państwa ukraińskiego. Bez odbudowy zaufania do tego systemu żadnej kraj nie może być pewien, iż część jego terytorium nie będzie okupowana - dodał.

Zełenski zapewnił, że Ukraina będzie robić wszystko, by doprowadzić do "deokupacji" półwyspu, by "Krym wraz z Ukrainą stał się częścią Europy. "Jesteśmy świadomi, że samotnie Ukraina nigdy nie zdoła przywrócić Krymu. Potrzebujemy prawdziwego wsparcia na międzynarodowym szczeblu w tej sprawie" - dodał. "Nasze wspólne działania mogłyby (...) powstrzymać agresję na tymczasowo okupowanych terytoriach, nie tylko na Krymie, ale też na terenie Donbasu" - podkreślił prezydent.

Reklama

"Ukraina wraz z przyjaciółmi, uczestnikami Platformy Krymskiej zaczyna pisać nowy rozdział w historii kraju, w historii ukraińskiego Krymu: to rozdział o deokupacji. Deokupacja to mój ostateczny cel, ostateczny cel naszego kraju, pracy Platformy Krymskiej" - oświadczył Załenski.

W szczycie bierze udział m.in. prezydent RP Andrzej Duda.

Duda: Nie będziemy obojętni wobec niszczenia integralności terytorialnej Ukrainy

Nikt z nas nie będzie obojętny wobec niszczenia integralności terytorialnej Ukrainy, nie będziemy też obojętnie obserwować wielkich ludzkich tragedii, jakie dzieją się na Krymie - zapewnił w poniedziałek w Kijowie prezydent Andrzej Duda podczas Szczytu Platformy Krymskiej.

Prezydent pozdrowił zebranych w języku ukraińskim i rozpoczął przemówienie w tym języku, na co obecni na sali zareagowali owacją.

Podkreślił, że w Polsce słowa "okupacja" i "zabór" były używane nad wyraz często.

"W Polsce dobrze wiemy, co czuje człowiek, który traci swoje mienie, swoją godność, którego próbuje się pozbawić własnej tożsamości narodowej, któremu mówi się +to nie jest już Twój kraj+". Dlatego stoję tu dziś przed wami, by powiedzieć w sposób jasny naszym ukraińskim braciom: Polacy rozumieją waszą sytuację, uczucia, cierpienie, możecie liczyć na nasze wsparcie" - oświadczył Duda.

"W naszym kraju słowo +solidarność+ ma szczególną moc. Ukraina potrzebuje dziś w sposób nadzwyczajny solidarności międzynarodowej. Nasze dzisiejsze spotkanie jest okazją do wyrażenia solidarności z narodem ukraińskim, a także tatarskim oraz zakomunikowania światu, że nie uznajemy nielegalnej okupacji oraz aneksji Autonomicznej Republiki Krymu i Sewastopola przez Federację Rosyjską" - powiedział polski prezydent.

Podkreślił, że Polacy dobrze wiedzą z historii swojego regionu co znaczy opuszczenie przez sojuszników w chwili zagrożenia i jak boli ich obojętność na cierpienie. Tak jak odczuwaliśmy to, kiedy w 1945 roku, kiedy nasi sojusznicy zdradzili nas, porozumiewając się ze Stalinom, pozostawiając nas w sowieckiej strefie wpływu, za żelazną kurtyną - zauważył Duda.

"Dlatego dzisiejsze spotkanie jest dla nas także okazją, by jasno powiedzieć, że kwestia Krymu nie jest nam obojętna i nikt z nas, tu zgromadzonych, nie będzie obojętny wobec ewidentnego łamania prawa międzynarodowego oraz niszczenia integralności terytorialnej Ukrainy" - oświadczył.

"Nie będziemy też obojętnie obserwować wielkich ludzkich tragedii, jakie dzieją się na Krymie. Bezprawne zatrzymania, deportacje, przypadki zaginięć, stosowania tortur, nieludzkiego traktowania, zastraszania, wywłaszczania, dyskryminacji ze względu na narodowość, pochodzenie lub wyznanie stały się elementem codzienności mieszkańców Krymu" - powiedział prezydent RP.