Kwota ta odpowiada szacunkowej wartości PKB, który nie został wytworzony na skutek rozprzestrzeniania się koronawirusa. W obecnych warunkach, straty polskiej gospodarki można szacować na 450 mln zł dziennie.

Sektor usługowy stracił najwięcej

Największe straty ponosi sektor usługowy, który dotknięty jest najdłuższymi obostrzeniami. Natomiast przemysł, budownictwo, transport czy usługi IT nie ucierpiały znacząco na skutek 2. fali pandemii - a nawet, pomimo jej narastania, notują poprawę wyników finansowych.

"W okresie najgłębszego lockdownu w ubiegłym roku polska gospodarka traciła nawet 1,2 mld zł dziennie. Jest to jednak wyraźnie lepszy wynik niż wstępnie szacowana strata na poziomie ponad 2 mld zł dziennie. Wraz z nadejściem późnej wiosny i lata, działalność przedsiębiorstw zaczęła być stopniowo odmrażana - co pozwoliło gospodarce złapać oddech. Jesienią sytuacja epidemiczna zaczęła się ponownie pogarszać, co doprowadziło do powrotu obostrzeń" - czytamy w komunikacie.

Reklama

Jak podkreśla główny ekonomista FPP, wiceprezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) Łukasz Kozłowski, charakterystyczne dla obecnej fazy pandemii jest znacznie większe zróżnicowanie jej wpływu na działalność poszczególnych branż.

"Wiele sektorów - nie dotkniętych bezpośrednio ograniczeniami w prowadzeniu działalności - przystosowało się na tyle do funkcjonowania w nowych warunkach, że mimo wysokiej liczby zachorowań i surowych zasad sanitarnych trudna sytuacja epidemiczna nie znajduje silnego przełożenia na poziom ich obrotów. Przemysł, budownictwo, transport czy usługi IT nie ucierpiały znacząco na skutek 2. fali pandemii, a nawet - pomimo jej narastania - notują poprawę wyników finansowych" - powiedział Kozłowski, cytowany w komunikacie.

"Z drugiej jednak strony, branże dotknięte bezpośrednio skutkami pandemii oraz ograniczeniami w prowadzeniu działalności gospodarczej znajdują się w coraz bardziej dramatycznej sytuacji. Żadne działania dostosowawcze nie mogą pomóc, kiedy na mocy przepisów rozporządzeń ich działalność pozostaje zamknięta. Poważnym problemem jest fakt, iż ograniczenia wprowadzone w reakcji na 2. falę koronawirusa utrzymują się znacznie dłużej niż wiosną 2020 r. - co prowadzi do wyczerpywania się rezerw płynnościowych w długotrwale zamkniętych przedsiębiorstwach" - dodał.

W konsekwencji, obecny okres charakteryzuje wyraźny podział na dwie grupy firm - tych, które funkcjonują we względnie niezakłócony sposób, a nawet rozwijają się pomimo pandemii oraz tych, które pogrążają się w coraz większych problemach z powodu przedłużających się lockdownów.

450 mln zł strat dziennie

"W obecnych warunkach straty polskiej gospodarki można szacować na 450 mln zł dziennie" - wskazał Kozłowski.

Największe straty zostały poniesione na początku pandemii, w czasie ubiegłorocznego wiosennego lockdownu, bowiem wówczas poważny spadek poziomu aktywności ekonomicznej dotknął większości sektorów gospodarki. Wynikało to z szeregu czynników - bardzo daleko idącego ograniczenia mobilności i ścisłego dystansowania społecznego, poważnych zaburzeń globalnych łańcuchów logistycznych, nieefektywności wynikającej z nagłej reorganizacji działalności przedsiębiorstw i trybu wykonywania pracy, a także gwałtownego wzrostu absencji związanych z efektem paniki, jaki pojawił się na początku 1. fali epidemii. Przełożyło się to na nagłe ograniczenie aktywności nie tylko w usługach związanych z bezpośrednią obsługą konsumentów, lecz również w przemyśle, transporcie, handlu czy nawet finansach, podsumowano w materiale.