„To fakt, że krajom V4 nie udało się w ramach Unii osiągnąć odpowiedniego urzeczywistnienia swoich interesów. To fakt, że my, mieszkańcy Europy Środkowej, jesteśmy ewidentnie traktowani inaczej. Twierdzę, że jeśli nie wystąpimy w sposób bardziej zdecydowany i wspólnie, ta sytuacja się nie zmieni” – oznajmił Orban.

Premier Węgier nawiązał do swoich słów w wywiadzie dla słowackiego portalu Postoj z 5 maja, że „do tej pory Unia kręciła się na osi niemiecko-francuskiej”, a teraz „zmierzamy do tego, żeby do 2030 r. pojawił się też trzeci biegun: Europa Środkowa czy też V4”.

Jak ocenił we wtorek, „można to sobie wyobrazić tylko pod polskim przywództwem”.

Orban zaznaczył, że skutkiem obecnego układu rynku wewnętrznego jest to, że według danych z 2016 r. rynek europejski daje 1074 euro dodatkowego przychodu rocznie obywatelowi francuskiemu, 1046 euro - niemieckiemu, 537 euro - słowackiemu, a węgierskiemu - 408 euro.

Reklama

Ponadto – jak zaznaczył – jeśli porównać sumy napływające do krajów V4 poprzez transfery unijne z „odprowadzanymi od nas dochodami z zysku i dywidend”, to „widać jak ogromne straty ponosimy. W przypadku Węgier ta różnica wynosi 80 proc., a Słowacji - ponad 90 proc.”

Według niego nieproporcjonalny udział V4 w unijnych programach zarządzanych centralnie jest „nie tylko ubolewania godny, ale i poniżający”.

Dodał, że kraje, które przystąpiły do UE od 2004 r. otrzymały 5,1 proc. unijnego wsparcia, chociaż ich ludność stanowi ponad 20 proc. mieszkańców UE. „A nasze propozycje uzdrowienia tej nierównowagi geograficznej zostały odrzucone” – dodał.